W środę 8 listopada naszą szkołę odwiedził wiceburmistrz Robert Kaźmierczak, absolwent z roku 1993.
Młodszym koleżankom i kolegom opowiedział o swoich licealnych latach. Dzisiaj, myśląc o szkole wraca do niego obrazek, gdy jako pierwszoklasiści stali na korytarzu i przyglądali się przechodzącym starszym kolegom, którzy mieli wpięte znaczki Solidarności.
Drugim ważnym wspomnieniem jest zorganizowanie koncertu rockowego. W 1991 roku po raz pierwszy (i – jak na razie – ostatni) w auli liceum tańczono pogo. Tańczono tak, że w pokoju nauczycielskim drżały lampy. Ówczesna dyr. B. Włodarczyk zgodziła się na koncert, bo była to impreza charytatywna.
R. Kaźmierczak przyznał, że do klasy matematyczno – fizycznej trafił za kolegami i że powinien pójść na profil humanistyczny. Zawsze bliższe mu były historia i język polski, niż chemia i matematyka. Wiceburmistrz bardzo dobrze wspomina polonistkę p. Danutę Urbańską, która pozwalała na lekcjach dyskutować, nie zgadzać się i „po swojemu” interpretować utwory.
W czasie wakacji między III a IV klasą trafił na warsztaty dziennikarskie do Gazety Jarocińskiej. Wraz z innymi młodymi ludźmi robił gazetę festiwalową, rozmawiał wtedy z wieloma muzykami, m. in. z Robertem Gawlińskim. Tak wyglądał początek jego przygody z dziennikarstwem, które postanowił studiować na politologii. Dziś wie, że popełnił błąd, bo te studia nie nauczyły go dziennikarstwa. To praca w gazecie dała mu podstawy zawodu. A jak zaczął relacjonować do gazety sesje rady miejskiej, to postanowił zrobić specjalizację samorządową.
Uważa, że nie należy się zbytnio przejmować popełnionymi błędami przy wyborze studiów. Trzeba podążać za swoimi zainteresowaniami i pasjami. Tylko wtedy praca zawodowa może przynosić satysfakcję.